Proszę Was – OPAMIĘTAJCIE się !

Z przerażeniem wciąż spostrzegam ogromnie panoszącą się Nowomodę z „Parciem na Szkło” w tematyce leczenia chorób nowotworowych.

W tej materii nie ma „doradzę to zaistnieję” albo „wiem to powiem”… czy nie Daj Bóg „bo mnie pomogło” lub „sąsiadka wyleczyła tak raka”…

NIE NIE i jeszcze raz NIE !

By doradzać w temacie chorób nowotworowych trzeba znać realia a nie posiłkować się Ynternetowom Mytologijom. Inaczej kieruje się osoby chore lub poszukujące w ślepe zaułki podsycane wszelkiej materii Scjence Ficjence jak ja nazywam wyssane z palca brednie o leczeniu raka.

Miejcie świadomość, że lekkomyślne doradzanie może u kogoś spowodować pogorszenie stanu lub wręcz pozbawić go szansy na pokonanie choroby.

Musicie zrozumieć pewne istotne kwestie:

Komórki nowotworowe to dalej takie same komórki organizmu lecz o zmienionym kompletnie metabolizmie nie tylko pod względem aktywności lecz także stymulowania okolicznych tkanek umożliwiającego dalszy wzrost guza. Na skutek wielorakich czynników mutagennych zaczynają nie tylko nadmiernie się dzielić powodując wzrost guza lecz także mają mechanizmy obronne takie same jak każda normalna komórka ustroju – jeśli tego się nie wie to nic się nie da zrobić prócz oczekiwania na Cud i samoistną regresję zmiany nowotworowej.

Podobnie horrendalne jest stawianie znaku równości pomiędzy doniesieniami o właściwościach przeciwnowotworowych jakiś substancji a realnym leczeniem raka i na tej podstawie wygłaszać swoje opinie.

  • PRZECIWNOWOTWOROWY znaczy zapobiegający tworzeniu się zmienionych komórek i powstawaniu raka
  • PRZECIWRAKOWY znaczy aktywnie powodujący rozpad tychże komórek lub hamujący mechanizmy sprzyjające wzrostowi zmiany

Dawno już wszelkiej maści „znafcy”, „naturopaci” (nie mylić z naturoterapeutami) i „zielarze” zagubili się w tej masie Dezinformacji Internetowej jaką można znaleźć. Nie posiadają gruntownych podstaw wiedzy zarówno o budowie jak i funkcjonowaniu ciała ludzkiego, o mechanizmach jakimi rządzą się procesy nowotworowe i kompleksowej, pełnej znajomości roślin leczniczych. Wielu nadinterpretuje wyłącznie doniesienia o właściwościach izolowanych substancji roślinnych, czasem poddanych chemicznej modyfikacji na hodowane w laboratoriach komórki nowotworowe (często zwierzęce miast ludzkich). Wielu z nich pracuje podobnie jak lekarze – ukierunkowani tylko na wybicie nowotworu…

  • co z naturalną odpornością komórek nowotworowych na leki, zioła i naturalne czynniki cytostatyczne?
  • co z tolerancją komórek nowotworowych na niedobory produktów odżywczych?
  • co z ograniczaniem możliwości wzrostu sieci naczyń a tym samym hamowaniem rozrostu?
  • co z blokowaniem receptorów stymulujących komórki nowotworowe do wzrostu?
  • co z blokowaniem szlaków metabolicznych?
  • jak posprzątać organizm z ogromu toksyn i patogenów pojawiających się w trakcie choroby?
  • jak zniwelować problemy pojawiające się w skutek leczenia?

TO NIE TAKIE PROSTE !

Działanie WYŁĄCZNIE na apoptozę (obumieranie) komórek rakowych jest powielaniem kierunku medycyny akademickiej. Kiedy komórki rakowe obumierają to nie znikają – pozostają toksyny po ich rozpadzie a samoistne oczyszczenie się i tak już osłabionego chorobą organizmu to często niewykonalny wysiłek.

Od wielu lat śledzę drogę fitoterapii nowotworów i ze smutkiem spostrzegam powielanie drogi medycyny akademickiej i co gorsza zaprzedanie duszy mamonie pośród wielu przedstawicieli świata medycyny – oni nie są zainteresowani wyleczeniem kogokolwiek lecz zawartością waszych kont i portfeli, które każdy w podobnych sytuacjach otwiera bez wahania…

W leczeniu chorób nowotworowych trzeba działać wielokierunkowo czyli jak to się modnie ostatnio nazywa „holistyczne” atakując wszystkie elementy fizjologii komórek rakowych jak i wspomagać chorego w niwelowaniu problemów jakie przysparza terapia akademicka. Oszołomom, którzy wytaczają w tym miejscu Teorie Spiskowe o szkodliwości leczenia medycyny akademickiej powiem krótko – „puknijcie się w czółko” bo TYLKO połączenie sił zarówno nauki jak i doświadczeń wielu pokoleń fitoterapeutów daje choremu szansę na pokonanie choroby nowotworowej.

TERTIUM NON DATUR

Takie postępowanie terapeutyczne to rodzaj schematu, protokołu z specyficznymi etapami, które wielokrotnie sprawdziły się u sporej grupy chorych. Niektóre z elementów czasem muszą być modyfikowane w zależności od typu nowotworu pierwotnego i stopnia jego wrażliwości lub oporności na poszczególne środki. Niektóre musza być eliminowane ze względu na niewłaściwe korelacje z komórkami danego typu nowotworu. Niektóre dają interakcję albo klasyczną terapią onkologiczną lub też z lekami nie związanymi z chorobą nowotworową ale z przyjmowanymi przez chorych innych względów. Zatem wysoce nierozsądne i nieskuteczne jest poszukiwać lub polecać osobom chorym na raka lub ich bliskim „Cudowne Środki” w postach dyskusyjnych na jakimkolwiek forum.

Zapytacie „Czyli co?” – zatem NAJWAŻNIEJSZE:
w chorobach nowotworowych nie ma miejsca na Radosną Twórczość na podstawie tego co wyczytacie na kolorowych blogach – na drugiej szali jest życie osoby chorej na nowotwór
!

W trakcie kuracji cenne jest podawanie produktów dodatkowo stymulujących organizm do walki z rakiem i chroniących chorego np. po radioterapii. Istnieje wiele ziół z powodzeniem stosowanych od pokoleń a intensywnie badanych – jednakże bazowanie tylko na badaniach to często ślepy zaułek. Bardzo popularne są od niedawna kannabinoidy czyli związki pozyskiwane z konopi, najczęściej indyjskich. Musicie jednak rozróżnić pomiędzy dwoma rodzajami Hemp i Hash – pierwsze to konopie siewne, drugie to rzeczywiste konopie indyjskie. Dopiero te drugie gwarantują rzeczywiste właściwości lecz niestety rynek i idące za tym ogromne pieniądze powodują, że wciska się choremu Hemp czyli konopie siewne o niewielkiej wartości. Nie dajcie się naciągać twierdzeniu o „wyższości ekstrakcji CO2” bo takie wyciągi w leczeniu onkologicznym nie są przydatne bo pomijają wiele aktywnych składników. Problem niestety komplikuje się kiedy następuje konfrontacja kannabinoidów z lekami stosowanymi przez medycynę akademicką – lekarze zazwyczaj zabraniają lecz problem polega na lenistwie i horrendalnej ignorancji aniżeli na rzeczywistej wiedzy. To trudny temat wymagający każdorazowo indywidualnej analizy – czasem jest OK lecz czasem trzeba na czas podawania leków zapomnieć o kannabinoidach bo albo powodują one kumulację leku w organizmie co generuje nasilenie skutków niepożądanych albo hamują ich działanie. Czasem też podawanie samych kannabinoidów mija się z celem bo np. lek blokuje receptory na które oddziałują te substancje i oczekiwanego efektu nie sposób osiągnąć. By dodatkowo uczulić Was, że nie są to Leki na Wszystkie Bolączki Tego Światu musicie zrozumieć fakt, iż kannabinoidy nie tylko mają interakcje z lekami lecz poprzez swój wpływ na metabolizowanie leku mogą wtórnie generować ich kumulację w organizmie doprowadzając do poważnych zatruć.

Podobnie tez działają zioła ingerując zarówno w metabolizm leku co może spowodować zatrucie nim oraz w procesy wywoływane przez leki albo „in plus” powodując kumulację efektu albo „in minus” osłabiając jego działanie.

O to Was proszę – niech Was nie korci

BUZIE NA KŁÓDKĘ jak nie macie zielonego pojęcia o fitoonkologii !

Jedna uwaga do wpisu “Proszę Was – OPAMIĘTAJCIE się !

  1. Dziękuję.Pozdrawiam

    niedz., 14 mar 2021, 23:12 użytkownik Starozgredowy Świat napisał:

    > Stary Zgred posted: ” Z przerażeniem wciąż spostrzegam ogromnie panoszącą > się Nowomodę z „Parciem na Szkło” w tematyce leczenia chorób nowotworowych. > W tej materii nie ma „doradzę to zaistnieję” albo „wiem to powiem”… czy nie > Daj Bóg „bo mnie pomogło” lub „sąsiadka wyl” >

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s