Wielu z Was zapewne zauważyło mój nacisk na rodzime ziółka. Być może też moją upierdliwość kiedy w dyskusji pojawiają się Zamorskie Szpecyjały lub wątpliwej jakości suple.
Postanowiłem naświetlić Wam dlaczego ze mnie w tej materii taka Upierdliwa Menda.
W dzieciństwie każde wakacje spędzałem w niewielkim miasteczku gdzieś w Żabim Kraju. Tam właśnie Babka Paulka zaraziła mnie pasją do roślin i do ziółek. Nauczycielkę miałem w niej przednią bo Babka Paulka o morawskich korzeniach była lokalną zielichą. Całe lato obserwowałem nie tylko co babka wyczynia i co zbiera. Widywałem także bardzo często starego aptekarza wędrującego ugorami, łąkami, po lasach i zaroślach z sporymi naręczami ziółek wszelakich. Wówczas (lata 60-te) najbliższy szpital był w Cieszynie a lekarz w Skoczowie więc cały obowiązek kurowania mieszkańców spadał na aptekarza, który zawsze potrafił przygotować coś dobrego dla chorujących ludzi bo szczególnie młodsi, uważając się za postępowych nie korzystali z wiedzy zielich i znachorów. Niestety cała wiedza aptekarza poszła na marne bo obecnie mimo, że apteka dalej jest w tym samym miejscu i dalej w rękach tej samej rodziny to niestety klimat i cały jej czar prysł niczym bańka mydlana – teraz jeno gotowe leki i ogrom suplementów…
Pewnie zapytacie dlaczego o tym piszę?
Otóż znajomość tego co wokół nas i wiedza wykorzystania kiedy zajdzie taka potrzeba bo zdrówko zacznie kuleć to bardzo cenna umiejętność.
Wielu z Was na pewno nie pamięta pewnej sytuacji jaka miała miejsce w Marcu 1989 roku. Wówczas trwał okres wzmożonej aktywności słońca i zdarzyło się, że kulę ziemską „omiótł” jeden z potężniejszych wiatrów słonecznych. Historia zapamiętała ten incydent jako Quebec Blackout gdyż protuberancja, która dotarła do ziemi trafiła w Kanadę i północne stany USA. Znajdziecie też ten incydent jako The Day the Sun Brought Darkness (dzień kiedy słońce przyniosło ciemność). Spowodowało to całkowite zniszczenie sieci energetycznej paraliżując wszystkie dziedziny aktywności człowieka na ponad dobę. Elektrownie północnych stanów USA straciły swoją moc na skutek zniszczenia infrastruktury. Spowodowało to olbrzymi chaos – nastąpiła przerwa w telekomunikacji, podczas 12-godzinnej awarii miliony ludzi nagle znalazły się w ciemnych biurowcach, podziemnych tunelach dla pieszych, w zablokowanych windach; wielu ludzi zmuszonych zostało do pozostania w zimnych domach. Naprawa uszkodzeń trwała ponad dwanaście miesięcy…
fot. the Hutch Report
To był koniec lat 80-tych ubiegłego wieku kiedy to jeszcze ludzkość nie była tak bardzo uzależniona od sieci energetycznych i telekomunikacyjnych ja dzisiaj. Spróbujcie sobie wyopbrazić jakie skutki miało by podobne zdarzenie obecnie:
- nie wypłacicie grosza z bankomatów
- nic nie będzie można kupić w sklepach
- o aptekach też będzie można zapomnieć
- samochody będą uziemione bo większość ma cyfrową jednostkę sterującą pracą silnika
- także w srajfonach ani w sieci nic nie uda Wam się znaleźć, by poszukać recepturę na produkt ziołowy
- o panice i plądrowaniu wszystkiego nawet nie chcę wspominać…
Dlatego BARDZO WAŻNA jest znajomość tego co rośnie wokół Was i umiejętność spożytkowania dobroci Matki Natury miast bazowanie na suplach i inkszech Zamorskich Szpecyjałach…
Takie zdanie i podejście do problemu ma wielu rozsądnych zielarzy i fitoterapeutów.
Dlatego Was proszę – to co Nasze a nie Ziółka z Drugiego Końca Świata…
Bardzo dobre przypomnienie co jest ważne. W myśl zasady „cudze chwalicie, swego nie znacie” Rodzime zioła do ogólnodostępna i bezpłatna dobroć a 3/4 mądrali nadal zachwyca się chemią „na wszystko” i suplementami.
PolubieniePolubienie