Rozprawka o zielsku z 13 Listopada 2013…

01

Naszło mnie znowu ględzenie…

Tym razem przyszła kolej na moje ulubione nieogolone zioło, które ma wielu podobnie szczeciniastych kuzynów w swej gromadce Boraginaceae – Czarny Korzeń, Kościłom, Kosztywał, Tłusty Korzeń, Żywy Gnat, Oкопник, Comfrey czyli pospolity Żywokost.

Wiele się podziało we współczesnym ziołolecznictwie to za sprawą odgórnego ustawowego zakazu stosowania tego zioła wewnętrznie w oparciu wyłącznie o badania „in vitro”. Warto rozwinąć ten wątek byście sami ocenili czy cała ta zawierucha wokół alkaloidów pirolizydynowych (PA) nie jest aby na wyrost.

Otóż stwierdzono w badaniach odnoszących się do wyizolowanych, pojedynczych alkaloidów (lub ich mieszanin) podawanych różnym zwierzętom doświadczalnym, że ich długotrwałe podawanie powoduje stopniowe i początkowo nieuchwytne uszkodzenie miąższu wątroby, objawiające się powiększeniem jego komórek, ogniskowymi zwłóknieniami, przerostem tkanki w przewodach żółciowych i wreszcie marskością wątroby. Uszkodzona wątroba staje się podatna na różne inne czynniki mutagenne i dość często reaguje wytworzeniem raka wątroby. Również w płucach tworzą się analogiczne uszkodzenia, których konsekwencją może być pojawienie się w obrębie zrazików płatów płucnych zmian nowotworowych, zwykle gruczolaka. Obserwacje powyższe odnoszą się nie do zioła zawierającego kompleksową mieszaninę różnych związków chemicznych i które jako takie jest stosowane lecz do wyizolowanych, pojedynczych alkaloidów.

Doskonale podsumował problem dr Różański w swoich opracowaniach:

„… Zdaję sobie sprawę, że jest to środek zawierający alkaloidy pirolizydynowe, ale te są obecne także w wielu innych surowcach zielarskich, które jednak nie zostały wykreślone, bowiem osoby o tym decydujące nie znają dostatecznie składów chemicznych roślin. Niewiedza doprowadza do takich bubli prawnych. Albo robi się coś solidnie i konsekwentnie, albo nie rusza sprawy…”

Czy ma to sens tego nie wiem – niestety brak udokumentowanych rzetelnie potwierdzeń klinicznych by stosowanie tego zioła wywołało u człowieka podobne zmiany. Środowiska zielarskie od lat protestują wobec takiego stanowiska powołując się na wielowiekowe stosowanie i brak jakichkolwiek doniesień podobnych skutkach ubocznych. Jednak ze względu na uczciwość należy zalecać stosowanie tej rośliny z ostrożnością. Owszem, ci bardziej ostrożni mogą z powodzeniem zastępować Żywokost innymi ziołami np. Ogórecznikiem lub Farbownikiem z zmieszanymi z korzeniem Babki szerokolistnej lub Prawoślazu.

Tyle wokół całej zawieruchy „zakazującej urzędowo” Żywokostu do użytku wewnętrznego

W tym rodzaju spotkać można wiele gatunków jednakże skupię się na tych najpopularniejszych, występujących w Europie choć i tak czuję, że Was zanudzę na śmierć:

  • Symphytum aintabicum – Żywokost występujący endemicznie w południowej tureckiej Anatolii
  • Symphytum anatolicum – Żywokost anatolijski, występujący na terenie Grecji, Turcji, wysp Egejskich i w Syrii, synonimowa nazwa to S. asperrimum
  • Symphytum asperum – Żywokost szorstki, ma najwięcej „złych PA” (Pyrrolizidine Alkaloids), spotykane jego synonimy to S. echinatum, S. majus oraz S. peregrinum. Pochodzi z rejonu Kaukazu i został zawleczony na całą północną hemisferę
  • Symphytum bohemicum – Żywokost czeski, spotykany w paśmie Karpat, czasem ujmowany jako podgatunek Żywokostu lekarskiego
  • Symphytum caucasicum– Żywokost kaukaski występujący na Krymie i w rejonach sąsiadujących z pasmem Kaukazu
  • Symphytum consolida – popularny we Włoszech żywokost o białych kwiatach o dźwięcznej nazwie Consolida Maggiore, częstokroć traktowany jako podgatunek Żywokostu lekarskiego, spotykany także pod synonimami S. ambiguum, S. elatum, S. patens i S. stenophyllum
  • Symphytum cordatum – Żywokost sercowaty, często w systematyce ujmowany jako synonim S. grandiflorum (Żywokost wielkokwiatowy), S. ibericum (Żywokost iberyjski, zwany też karłowatym albo pnącym) lub też Symphytum ciscaucasicum
  • Symphytum orientale – Żywokost biały, inaczej orientalny rozpowszechniony prawie w całej Azji i spotykany pod synonimami S. borragineum, S. bullatum lub S. tauricum
  • Symphytum sylvaticum – spotykany prawie wyłącznie w krajach skandynawskich, należą do niego dwa podgatunki: ssp. sepulcrale i ssp. hordokopii
  • Symphytum tanaiense – to roślina pochodząca z dawnej Rusi a obecnie uprawiana prawie wyłącznie w Niemczech, spotykany także pod nazwą S. ulginosum
  • Symphytum tauricum– Żywokost krymski rozpowszechniony wokół basenu Morza Czarnego
  • Symphytum tuberosum (syn. Symphytum bulbosum) – Żywokost bulwiasty, występujący w basenie Morza Śródziemnego (Półwysep Iberyjski, Francja, Włochy, kraje Bałkańskie i europejska część Turcji). Spotkać go można także pod nazwami S. angustifolium lub S. nodosum
  • Symphytum peregrinum (Symphytum×uplandicum) – hybryda Żywokostu lekarskiego i szorstkiego nazywana Żywokostem rosyjskim, Blackwort lub Wallwort posiadająca przepiękne szafirowe kwiaty.
  • oraz Symphytum officinale – Żywokost lekarski, którym się zajmiemy w szczególności

Wróćmy jednak do naszego głównego bohatera – Kosztywała, który jest bardzo cenną rośliną leczniczą o wielowiekowej tradycji stosowania, opisaną przez Dioskorydesa, Paracelsusa, Hildegardę z Bingen, Matthiolusa i Lonicerusa.

Czorny Kurzyń (jak go lubię nazywać) to zielsko określane mianem byliny czyli rosnącej sobie spokojnie przez wiele lat kępki. Warto szukać go w miejscach gdzie ziemia jest żyzna, wilgotna czyli na obrzeżach stawów, jezior, potoków czy strumieni, na podmokłych zaroślach, łąkach i pastwiskach, w rowach a czasami nawet wzdłuż rowów melioracyjnych, choć nie stanowi to reguły.

04

Wielu z Was ma problemy w identyfikacji czy to Żywokost czy nie – pozwolę sobie zatem pokazać szczegóły tego dostojnego zielska tj. kształt kwiatostanów, kwiaty, szczegóły szczeciniasto owłosionej łodygi jak i charakterystyczne arkadowe żyłkowanie liści.

05

06

07

08

Surowcem jest zasadniczo korzeń pionowo rosnący w dół prawie do głębokości metra. Dawniej samo ziele stosowano jako dodatek do pasz zwierząt hodowlanych lecz obecnie powoli wraca ono do łask w postaci maceratów olejowych sporządzanych ze zdrowych, świeżych roślin. Surowiec pobudza ziarninowanie i prawidłową regenerację naskórka; hamuje stany zapalne błon śluzowych przewodu pokarmowego i dróg oddechowych (suchy kaszel, chrypka, zapalenie gardła i krtani); doskonale przyśpiesza gojenie się ran; wzmaga regenerację chrząstek i kości (przyśpiesza ich zrastanie się zarówno złamanych jak i pękniętych). W przewodzie pokarmowym działa przeciwwrzodowo, reguluje wypróżnienia posiadając ponadto lekkie właściwości rozkurczowe. Z żywokostu można sporządzać syropy, maści, odwary i wszelkiego rodzaju maceraty z których najpowszechniejsze to gliceryt żywokostowy. Maseczki z zioła żywokostu wspaniale nawilżają, regenerują i odżywiają skórę; usuwają cienie pod oczami; redukują nadmierne rogowacenie naskórka i poprawiają elastyczność skóry.

Wybaczcie, jednak nie będę się rozpisywał o recepturach bo i to nie miejsce ku temu a i wiele Naszych przyjaciółek świetnie już opisywało jak wykorzystywać wszelkie dobroci z tego zioła na swoich blogach a i dr Rożański nie skąpi o nim informacji:

http://ziolowawyspa.pl/masc-zywokostowa/

http://www.niezleziolko.bieszczady.pl/?p=11

http://www.gramzdrowia.pl/arzt-henry-rozanski/herb/zywokost-lekarski-symphytum-officinale-boraginaceae.html

http://rozanski.li/769/symphytum-zywokost/

https://rozanski.li/172/zywokost-symphytum-stosowac-doustnie-czy-nie/

Pozostanie zatem rzucić wyzwanie jak to w sezonie na korzenie bywa

HEY, ŁOPATY W DŁOŃ – KOSZTYWAŁA GOŃ 😉

Pietrasznik z serii „Niegrzeczne Selerki”

Boligłówka, Bydlęca Wesz, Bzducha, Psia Pietruszka, Pietrasznik, Szaleń plamisty, Szczwół plamisty, Świńska wesz, Weszka czyli Conium maculatum.

Na samym wstępie zanim zaczniemy poznawać „kto zacz” musicie zapamiętać na całe życie – to roślina silnie trująca i nie robi wyjątków czy stosuje ją młodzik czy wytrawny fitoterapeuta – działa zawsze tak samo. Pietrasznik należy razem z Gałuchą (Oenanthe) i Pietruszycą (Cicuta) do najgroźniejszej trójcy wszystkich „niegrzecznych selerków”. Rokowanie w przypadku zatrucia jest bardzo poważnie i niejednokrotnie kończy się zgonem.

Spotykam go od dłuższego czasu niemal codziennie co irytowało mnie bo wierzę, że rośliny stają na naszej drodze jeśli chcą nam coś przekazać albo być przy nas kiedy będą potrzebne.

Pietrasznik1

Jak mawiam to jest Habaź –  w czasie kwitnienie potrafi być wyższy od rosłego faceta. „Rośnie w ruderach” (jak klarowała mi to babka Paulka) – na przydrożach, przy budowach, na usypiskach i przy wykopach, na łąkach, na polach, ugorach i polanach leśnych lub nad brzegami wód. Jeśli go znajdziecie na pewno nie będzie „singlem” – występuje „w kupie” na szczęście nie należy do rozpowszechnionych zielsk na terenie kraju.

Obecnie zioło to nie odgrywa zasadniczej roli w ziołolecznictwie – można je traktować raczej jako zioło historyczne. Nie ma się temu dziwić, gdyż pomiędzy dawkami leczniczymi a dawkami śmiertelnymi istnieje bardzo cienka granica. Oficjalnym surowcem było ziele oraz nasiona, – jednak surowiec ten po wysuszeniu staje się silnie higroskopijny i zaleca się go przechowywać w szczelnych pojemnikach (nie w papierowych torebkach).

Jak i kiedy zbierać pewnie teraz zapytacie – no to już mówię:

NIE !
w domowych warunkach nie będziecie mieli możliwości prawidłowego odmierzenia dawki leczniczej !!!

Ciut nudy o chemii…

Ziele zawiera alkaloidy – do 2% (łącznie w świeżym surowcu; w suchym ok. 0,7%): koniina (łodyga 0,01-0,06%, liście 0,01-0,09%, kwiaty 0,09-0,2%), n-metylo-koniina, gamma-koniceina, konhydryna, pseudokonhydryna; flawonoidy (diosmetyna), kumaryny (umbeliferon), olejek eteryczny, poliacetyleny.

W owocu pietrasznika jest większa zawartość koniiny (0,73-0,98%), ponadto konhydryny, pseudokonhydryny, metylokonniny i gamma-koniceiny. Owoce zawierają olejek eteryczny, kumaryny i olej tłusty.

W korzeniu pietrasznika zawarta jest koniina (do 0,05%) i poliacetyleny.

Alkaloidy Pietrasznika pobudzają, a następnie porażają zwoje wegetatywne oraz porażają zakończenia nerwów ruchowych – następuje rozszerzenie źrenic, wzmagaj się wydzielanie śliny i moczu. Tak samo działają na pasożyty przewodu pokarmowego (pobudza, a potem poraża mięśnie płazińców i obleńców) jednak „nie warta skórka za wyprawkę” i zbyt ryzykowne bo nie ma szans by w warunkach domowych udało Wam się odważyć dawkę 300 mg.

Koniinę wprowadzono dawniej do lecznictwa z myślą zastąpienia kurary, gdyż koniina nie działa w dawkach leczniczych negatywnie na serce. Dawniej podawano ją przy skurczach tężcowych, zatruciach strychniną i wściekliźnie oraz tzw. tężcach reumatycznych.

Przetwory z pietrasznika używane dawniej były także w leczeniu astmy, kokluszu, padaczki, nasieniotoku, „szału lubieżnego” jak nazywano chorobliwe podniecenie płciowe u kobiet, dny, przykurczu narządów płciowych, nadmiernej erekcji, pląsawicy, świądu uogólnionego, opryszczki, wyprysków, a nawet niektórych zmian rakowych – tyle z Historii.

Koniina zastosowana miejscowo działa przeciwbólowo, stąd bywa składnikiem maści, mazideł i roztworów do wcierania, a nawet plastrów i w tej formie obecnie czasem jest stosowana przez doświadczonych zielarzy. Z ziela, owoców przygotować można napar, nalewkę do stosowania miejscowego (ZEWNĘTRZNIE) w formie okładów. Połączenie Pietrasznika z Malwą, Lulkiem i surowcami śluzowymi do okładów przy obrzmieniach limfatycznych i bólach reumatycznych oraz nerwobólach.

Wszelkie dostępne w czeluściach internetu receptury podawane są w dawnych jednostkach wagowych „Grain” i należy koniecznie pamiętać, że NIE SĄ TO gramy!!!

Przedawkowanie preparatów z Pietrasznika jest bardzo niebezpieczne. Odczuwane jest „zmęczenie” nóg z następujących ich niedowładem, który wędruje w górę, obejmując coraz wyższe partie ciała, aż w końcu dochodzi do klatki piersiowej i płuc (zatrzymanie oddychania). U zatrutych osób spostrzega się ślinotok, rozszerzenie źrenic, zmniejszenie czucia skórnego, parestezje, podwójne widzenie, nieżyt przewodu pokarmowego z biegunką i wymiotami, senność z zaburzeniami oddychania, które poprzedzają zgon.

http://rozanski.li/1922/

I to by było na tyle o roślince w ramach ciekawostek i przestrogi

Szczwół stem.jpg

Szkarłatka – kusząca acz niebezpieczna

Wreszcie znalazłem chwilę by opracować materiały o pewnej roślince, którą od niedawna wielu się zachwyca niepomnych na jej historię i właściwości.

Szkarłatka…

…Pokeweed, Pokeroot, Pokeberry, Inkberry, Red-Ink Plant, Virginia Poke, American Nightshade, Poke Sallet, Coakum, Garget, Pocan, Pigeon Berry, Redweed, Cucoke, Chui Xu Shang Lu…

Szkarłatka amerykańska (Phytolacca americana)

Szkarłatka amerykańska (Phytolacca americana) – wyrasta do wysokości 2,5 metra. Roślina natywna we wschodniej, środkowo-zachodniej i zatokowej części Ameryki północnej. W naturze porasta pastwiska, prerie, obszary leśne i ruderalne.

Ma też swoją dalekowschodnią kuzynkę – Phytolacca acinosa cenioną w Azji wschodniej zarówno kulinarnie jak i leczniczo. Obydwie rozpoznawać można najpewniej po zawiązanych owocach:

 

Szkarłatka amerykańska owoce

Phytolacca americana

Szkarłatka indyjska owoce Phytolacca acinosa

Phytolacca acinosa

Niestety, jak to zwykle w Świecie Suplemenciarzy i Homeo-Śmeo modna ostatnio jest tajemnicza Phytolacca decandra – nie dajcie się zwieść, to synonim Phytolacca americana i nic więcej. Zatem poświęćmy tym dwom gatunkom więcej uwagi.

WSZYSTKIE są roślinami wykazującymi wysoką toksyczność. Skąd zatem te rozbieżności pomiędzy tradycyjnym zastosowaniem a toksycznością? Czas wreszcie wyjaśnić ów problem.

Jest rzeczą bezsporną, że rośliny te wykazują znaczącą toksyczność zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Jednak nie ma ona charakteru stałego lecz wzrasta wraz z dojrzewaniem rośliny o czym 99% źródeł omawiających rodzaj Phytolacca nie raczy wspominać.

Substancje toksyczne występują stale w najwyższym stężeniu w korzeniach podczas gdy pozostałe części stopniowo zwiększają zawartość substancji szkodliwych – stąd wielokrotnie pomijane w źródłach zalecenia by do używania stosować WYŁĄCZNIE surowiec z młodych, nie dojrzałych roślin i KONIECZNIE poddany dwu/trzy krotnej obróbce termicznej (podobnie jak np. Hyćki).

To niezmiernie ważna informacja
Roślina staje się bardziej toksyczna, gdy dojrzeje.

O ile u zwierząt zatrucia nie są zjawiskiem częstym o tyle dzieci szczególnie narażone są na zjedzenie atrakcyjnych, purpurowe i zwracających uwagę dojrzałych owoców. Dorośli ulegają zatruciu najczęściej przypadkowo (niestety także śmiertelnie) na skutek spożywania niewłaściwie przygotowanych liści i pędów lub przez pomylenie korzeni z innymi uprawianymi jadalnymi bulwami (np. Topinamburem). Wielokrotnie też są to tzw. zatrucia jatrogenne kiedy to stosuje się niewłaściwie tą roślinę w leczeniu chorób reumatycznych.

Szkarłatki są cichym, wolnym, lecz po czasie gwałtownym środkiem wymiotnym które pojawiają się zwykle w przeciągu dwóch godzin po spożyciu rośliny. Czasem po spożyciu rośliny pojawia się uczucie pieczenia w ustach, ślinotok, bolesne skurczach żołądka i jelit, które z czasem prowadzą do wymiotów i krwawej biegunki. Ciężkie przypadki zatrucia objawiają się silnymi skurczami mięśni, czasami drgawkami. Do zgonu dochodzi na skutek porażenia ośrodków oddechowych.

Należy także pamiętać iż substancje toksyczne obecne w roślinie bardzo łatwo wnikają w skórę i tą droga mogą dostać się do krwiobiegu zatem jak przekazy ludności natywnej sugerowały by roślinę zrywało się w rękawicach.

Spożycie niewielkich ilości surowca zawierającego toksyny rokuje dobrze – zazwyczaj w przeciągu tygodnia intensywnej opieli medycznej chory powraca do zdrowia. Trzeba w tym miejscu nadmienić iż za Wielką Wodą wszystkie zatrucia tą rośliną (zarówno ludzi jak i zwierząt) MUSZĄ BYĆ ZGŁASZANE stosownym agendom FDA.

Szkarłatka zarówno w Chinach jak i wśród Natywnych Amerykanów stosowana była jako zioło przeczyszczające i wymiotne w małych dawkach jednakże z czasem została zastępowana mniej toksycznymi środkami. Niektóre plemiona Indian używały ich w Szamanizmie jako świętego zioło, które poprzez drastyczne „oczyszczenie” (biegunka i wymioty) wypędzało złego ducha z ciała chorego.

W tradycji Południowych Appalachów młode ziele było używane jako jadalne po kilkukrotnym obgotowaniu z każdorazowym usunięciem odwaru.

Szkarłatka zawdzięcza swoją piękną czerwoną barwę Betalainie, która nadaje barwy znanym nam burakom. Sok z owoców używany był do wyrobu czerwonego barwnika stosowanego do barwienia tkanin jak także do ozdabiania koni i artykułów codziennego użytku. Dziś surowiec ten używany jest do wyrobu cennego atramentu a obfitość saponin obecnych w korzeniu wykorzystywana jest w produkcji mydełek ziołowych.

Szkarłatka Pokeweed Ink

Obecnie odradza się spożywanie Szkarłatki nie poddanej obróbce termicznej. Wielu Zielichów z rejonu Appalachów jednak dalej stosuje młode ziele jako cenny surowiec zaznaczając iż musi być on poddany najpierw minutowemu zblanszowaniu we wrzątku, następnie przemrożony i ponownie obgotowany przez pół godziny a odwar z tego procesu musi zostać usunięty – z czym zgadzają się wszystkie autorytety z dziedziny toksykologii za Wielką Wodą. Zwraca się szczególna uwagę na silną toksyczność połączoną z właściwościami halucynogennymi nasion zawartych w owocach, jednak także nasiona znalazły się pod lubą badaczy o czym powiem trochę później.

Szkarłatki zawierają eskulentozyd, triterpenoidy: kwas eskulentowy, phytolaccagenowy i jaligonowy, phytolaccageninę, esculentageninę, phytolaccasaponiny, cytrulinę, histaminę, phytolaccatoksynę, ksanthomikrol, PAP (proteinę wykazującą silne właściwości przeciwwirusowe), PAF (proteinę wykazującą silne właściwości przeciwgrzybicze), oraz lektynę PWM (Pokeweed Mitogen).

Świat nauki intensywnie interesuje się różnorodnością naturalnych toksyn obecnych w roślinie, ze względu na bardzo szeroki wachlarz potencjalnych ich zastosowań w lecznictwie. Jednakże badania potwierdziły, ze substancje zawarte w Szkarłatkach działają teratogennie i posiadają właściwości mutagenne co może prowadzić albo do powstania choroby nowotworowej albo do uszkodzeń płodu.

W świecie nauki wielkie nadzieje wiąże sie z lektynami obecnymi w Szkarłatkach. Pokeweed Mitogen symuluje mononuklearny system fagocytarny (limfocyty T i B) odgrywający istotną rolę zarówno w procesach odporności przeciwzakaźnej jak i również będący elementem strategii przeciwnowotworowej organizmu.

Lektyny zawarte w nasionach mają budową zbliżoną do rycyniny obecnej w nasionach Rącznika. Są one wysoce toksyczne lecz poprzez blokowanie podjednostki rybosomalnej 60S są intensywnie badane pod katem użycia jako leku przeciwwirusowego w infekcjach najletalniejszych znanych ludzkości wirusów (Ebola, Marburg, HIV i Hantavirus).

Najnowsze badania wskazują na możliwość stosowania protein PAP w leczeniu ostrej białaczki szpikowej u dzieci. Jak na razie badania kliniczne objęły grupę ok dwudziestu chorych wśród których uzyskano ustąpienie choroby.

 

Podziękowania za pomoc w opracowaniu należą się Michael Steven Ford z Rhode Island Herbal Institute.

Szkarłatka amerykańska kwiaty

Co ciekawsi mogą poszukać więcej informacji w następującej literaturze:

Lewis, W.H. & Smith, P.R.; Smith (December 1979). „Poke root herbal tea poisoning,”. J. Amer. Med. Assoc. 242 (25): 2759–60.
Kang, S.S. & Woo, W.S. (1980). „Triterpenes from the berries of Phytolacca americana”. J. Nat. Prod. 43 (4): 510–3.
Suga, Y., Maruyama, Y., Kawanishi, S. & Shoji, J. (1978). „Studies on the constituents of phytolaccaceous plants. I. On the structures of phytolaccasaponin B, E and G from the roots of Phytolacca americana L.”. Chem. Pharm. Bull. 26: 520–5.
Brittinger, G; König, E (1969). „Lymphocyte stimulation by pokeweed mitogen (PWM)”. Klinische Wochenschrift 47 (24): 1307–13.
Wimer, B. M.; Mann, P. L. (2000). „Mitogen immunotherapy for HIV infections exemplified by phytohemagglutinin and pokeweed mitogen”. Cancer biotherapy & radiopharmaceuticals 15 (6): 629–44.
P.A.G.M. De Smet, 1993, „Phytolacca americana,” in Adverse Effects of Herbal Drugs, Volume 2 (Peter A. G. M. Smet, Konstantin Keller, Rudolf Hänsel, & R. Frank Chandler, Eds.), Berlin:Springer Science & Business Media, ISBN 3642489060
Tyler, V. E.; Brady, L. R. & Robbers, J. E., 1988, „Poisonous plants,” in Pharmacognosy, 9th ed. Philadelphia:Lea and Febiger, Chapter 15, pp. 438–455.
Elvin-Lewis, Memory P. F.; Lewis, Walter Hepworth (2003). Medical Botany: Plants Affecting Human Health (2nd ed.). Chichester: John Wiley & Sons. p. 82ff. ISBN 0471628824