fot. własna
Dziś tak mnie naszło by wreszcie podzielić się w Wami sekretem niezwykłych dekoracyjnych krzewów należących do rodzaju Hypericum – Dziurawiec.
W grupie tej prym wiedzie Dziurawiec barwierski (Hypericum androsaemum), Dziurawiec kielichowaty (Hypericum calycinum), Dziurawiec cuchnący (Hypericum hircinum), Dziurawiec wielkokwiatowy (Hypericum grandifolium), Dziurawiec rogownicowaty (Hypericum serastoides) i tzw Goldencup (Hypericum patulum) przez część botaników uznawany jako forma wyjściowa kultywaru ‚Hidcote‚ poprzez skrzyżowanie z Dziurawcem kielichowatym.
Zasadniczo znane są one jako krzewy dekoracyjne w ogrodach z racji i obfitego, zielonego często zimotrwałego listowia, które u niektórych gatunków jesienią wybarwiają się na czerwono; pięknych, żółtych kwiatów (ang. Sweet Amber) oraz bardzo dekoracyjnych, początkowo czerwonych a później czarnych jagodowych owoców.
Są to gatunki natywne dla Wschodniej Azji i części północnej Afryki a rozprzestrzeniły praktycznie na całej ziemi jako krzewy ozdobne. Często możecie spotkać je „na gigancie” w zacisznych lasach liściastych, zagajnikach, w żywopłotach granicznych gdzie doskonale się zadomowiły urozmaicając barwnie środowisko. Niestety ich kwiaty nie wytwarzają nektaru przez co nie wabią pospolitych bzyczących zapylaczy lecz zdane są na drobniejsze żuczki wabiąc ich często niezbyt przyjemnym zapachem (szczególnie Dziurawiec cuchnący).
Przez wieki wiedza o tych dziurawcach uległa zapomnieniu choć wszystkie z nich posiadają także właściwości lecznicze.
Skupimy się dziś na najpospolitszym z nich czyli Dziurawcu barwierskim zwanym w języku angielskim Tutsan. Nazwa ta pochodzi od staronormandzkiego „toute saine” (łac. „totus santus„), które tłumaczyć można jako „wszystko zdrowe”. W Portugalii znany jest jako „Hipericão do Gerês” z racji obfitego występowania na obszarze parku narodowego Gerês. W Walii zwany jest „Dail y Beiblau” (Bibijne Liście) gdyż jego słodko pachnące liście były używane jako zakładki do książek, a najpopularniejszą książką w Walii była Biblia.
Ich jagody uznawane są w wielu pracach jako toksyczne z racji obecności dużych ilości kwasu szikimowego i chlorogenowego, a także barwnika ksantonowego typu tetraoksydowanego, które w nadmiarze wywołują nudności i biegunkę. Jednakże owe jagody mają swoje zapomniane właściwości – jedna lub dwie zjedzone na surowo silnie dezynfekują jamę ustną i łagodzą podrażnienia gardła.
Dawniej Tutsan był używany jako środek do oczyszczania ran i jako środek antyseptyczny i przyspieszający gojenie się ran; środek moczopędny (we Francji kompot z czarnych dojrzałych owoców wciąż ma takie zastosowanie na prowincji) oraz jako remedium łagodzące dolegliwości żołądkowe pod postacią naparów jak i okładów z papki ze świeżych liści we wszystkich wspomnianych dolegliwościach. Stosowano to zioło również do leczenia gorączki, aby pozbyć się kamieni żółciowych – Portugalczycy do dziś uznają je jako zioło ochronne dla wątroby szczególnie w przypadku żółtaczki oraz jako silny środek moczopędny. Świeże liście są dobre w okładach ponieważ działają antyseptycznie i oczyszczają rany. Sprawdzają się one w warunkach polowych – jeśli masz skaleczenie, możesz zmiażdżyć świeży liść i pocierać nim ranę, aby utrzymać ją w czystości i przyspieszyć gojenie. Obecne w ziole ksantony odpowiedzialne są za właściwości repellencyjne względem owadów zatem wtarcie kilku listków w odsłonięte części ciała może Was uchronić od wielu uciążliwych insektów.
W zapiskach XVII wiecznego lekarzy odnalezionych w walijskiej osadzie Myddfai znajdujemy taką oto recepturę:
„…weź po równo Bylicy, Marzanny barwierskiej, Wiązówki błotnej, Krwawnika, Konopi, czerwona kapusta i Tutsan – wszystkie te siedem ziół dadzą remedium temu, kto je wszystkie a nie będzie długo chorzał na zranione płuco ani nie troskał o swe życie…
Jeśli choroba znacznie poważniejsza i ciężej dolega przygotuj remedyjum z ziół macerowanych dwie niedziele w mocnym piwie pszennym: Tutsan, Jarnik, Wiązówkę, ziele Dziurawca, Bluszczyk kurdybanek, Krwawnik, liście Brzozy, Krwiściąg, Orlik, Serdecznik, Wawrzyn, Nawrot, Bukwicę, Ogórecznik, Mniszek, Rolnicę, Rdest ziemnowodny i Przylaszczkę…”
fot. własna
Obecnie wyizolowano wiele aktywnych związków chemicznych wykazujących właściwości lecznicze: kwas szikimowy, kwas galusowy, taksyfolina, epikatechiny, kwas p-kumarowego, trans-resweratrol, kwas kawowy, kwas trans-ferulowy, kwas chlorogenowy, kwas neochlorogenowy, kwas 5-di-okaffeoilochinowy, rutyna, kwercetyna, kwercytryna, izokwercytryna, hiperozyd, hiperycyna, hiperforyna i nonakozan (szczególnie w młodych pędach). Ich obecność potwierdza etnofarmakologiczne zastosowanie zioła w wzmiankowanych uprzednio problemach zdrowotnych.
Współczesne barania nad ich składem potwierdziły, że ekstrakty z czerwonych jagód wykazuje silną cytotoksyczność względem ludzkich komórek nowotworowych (czerniak złośliwy, gruczolakorak piersi i rak okrężnicy). Potwierdzono także wpływ ekstraktu z na układ odpornościowy poprzez silną silną stymulację limfocytów już w bardzo niskich dawkach (0,4–6 μg/ml). Z tej racji stały się one elementem protokołu wspomagającego walkę z chorobami nowotworowymi jako środek zarówno stymulujący układ odpornościowy do walki z rakiem jak i wywołujący apoptozę komórek rakowych wobec zarówno czerniaka, gruczolaka piersi jak i nowotworów jelita grubego.
Reasumując – ten inwazyjny chwast (niestety kiedy ucieka z upraw ogrodowych szybko się nim staje) może przynieść nam wszystkim korzyści. Niezbędne są jednak dalsze badania by ustalić, jaką wartość leczniczą ma ta roślina zapomniana w mrokach historii.
źródła:
Giovanni Caprioli, Alessia Alunno, Daniela Beghell and collab. – Constituents and Biological Activity of the Berry-Like Fruits from Hypericum androsaemum, Frontiers in Plant Science 2016
Stinking Tutsan (Hypericum hircinum) – fot. własna